„Na andrzejki w końcu listopada
ulać coś z wosku wypada”
„Hokus – pokus, czary - mary,
niech się spełnią andrzejkowe czary.”
Dzieci często zastanawiają się co ich w życiu spotka, planują i marzą. Z niecierpliwością oczekują na ten niezwykły, inny niż wszystkie, dzień tajemniczych wróżb i czarów, połączonych z zabawą, tańcem. Są różne sposoby, żeby dowiedzieć się, co nas czeka w przyszłości. Można pójść do wróżki, która ma czarnego kota i szklaną kulę. Można zapytać Cyganki, która wróży z kart i ręki. Można też wróżyć sobie samemu, ale trzeba to robić w czasie niezwykłym. Ten niezwykły czas miał miejsce w czwartek 28 listopada, kiedy to uczennice kl. V i VI (przeobraziły się we wróżki i zadbały na ten moment o magiczny nastrój), pod kierunkiem p. Barbary Serwaty zaprosiły całą społeczność uczniowską do wspólnej zabawy. W tym dniu sala gimnastyczna została zamieniona w "salę wróżb". Wróżki przepowiadały, wszystkim chętnym, przyszłość z kart, dłoni, magicznych serc, kombinacji cyfr
z daty urodzenia.
Tak więc każdy uczestnik andrzejkowych szaleństw z niecierpliwością przekłuwał papierowe serce, aby odczytać imię swojej sympatii, losował magiczne bileciki, na których widniały nazwy zawodów przyszłości bądź szukał swojej szczęśliwej liczby. Katalog wróżb był obszerny i bogaty, a każdy pragnął wywróżyć sobie coś wyjątkowego. Wiele śmiechu i radości dostarczały dzieciom przepowiednie. Wszyscy gorączkowo czekali na to, by dowiedzieć się, kto jako pierwszy z klasy zmieni stan cywilny, będzie bogaty i komu w życiu się powiedzie. Była też dobra muzyka. Po wróżbiarskim wieczorku był czas na dyskotekę.
Wszyscy wspaniale się bawili, humory dopisywały, a przepowiedziana przyszłość zawsze może się spełnić. Tak naprawdę wszystko zależy od nas samych. Warto o tym pamiętać.